tak, to niewątpliwie było tsunami. Dopiero dziś otrząsęłam się z szoku i dlatego też dopiero dzisiaj o tym piszę. To, co przeżyliśmy jest nie do opisania, więc wybaczcie Drodzy Czytelnicy jarmarkowego bloga, ale nie napiszę nic o tym koszmarnym wieczorze i nocy. No bo sami powiedzcie, jak można opisać to, że akurat w momencie gdy prawie wszyscy byli na Mszy, wiatr postanowił zrobic z naszych namiotów żagle. A chwilę potem niebo miało awarię hydrauliczną i deszcz, który akurat miał zostać rozprowadzony nad lądem na całej kuli ziemskiej spadł na ulicę Freta. A my przerażeni i rozbawieni ratowaliśmy nasze stoiska. Bilans tsunami: . 1. Namioty całe; wszystkie części zmiksowane - jakby rozłożyć BMW, Toyotę i Audi na części i wrzucić do jednego worka. . 2. Ciasta całe (wszystkie zmiksowane w jednej torbie - ku rozpaczy Almy i Natalii) 3. Ceramika cała 4. Pudło książek - do przeceny; to te, które wyławialiśmy z kałuż . 5. Szymon ranny w głowę . 6. Samochody Toczara, Szymona i klasztoru podtop...
Pierwsze malarskie wyczyny już za nami. W piątek zaczęliśmy dość nietypowo. Na stole kuchennym, który miał być najistotniejszym elementem naszej pracowni, wczasowały pierniki ozdobne. Pomogliśmy więc im spakować się, zapakować i wysłaliśmy je na wycieczkę do Guadelupe... . .. aby już za chwilę oddać się niezwykłej adwenczer - odkrywaniu swojego talentu... A żeby pierniczkom nie było przykro - zrobiliśmy im pamiątkowe zdjęcie z ekologicznymi torbami... no i jeszcze kilka z naszym ukochanym Przeorem :) Kolejna dostawa toreb już niebawem (poniedziałek/wtorek??? czekamy na paczkę, wyślę info mejlem). Kto żyw i chętny niezapomnianych wrażeń - niechże przybywaaa!
Po roku intensywnego myślenia i planowania nasz Jarmark pełną parą rusza na nowo! W zasadzie to już wyruszył; gotowe są pierniczki i coraz więcej sponsorów dołącza się do stanowiska loterii. W tym roku na pewno Was zaskoczymy nowymi stoiskami i atrakcjami wspomagającymi naszą imprezę, ale na razie niech pozostaną jeszcze tajemnicą... Do zobaczenia 14 sierpnia!
Komentarze